Moje włochate szczęście
Znalazłam konkurs :)
Moje czworonożne włochate szczęście nazywa się Sid. Jest moim ogromnym i mięciutkim misiem, do którego mogę się tulić (jeśli ma na to ochotę). Jest moim budzikiem i trenerem personalnym, co prawda nie obudzi mnie przed 8, ale za to w ekspresowym tempie zwlecze mnie z łóżka i wyciągnie z domu, niestety tylko na krótki spacer (ma zerwane więzadło). Jest moim odkurzaczo-zlewem, który wyczyści naczynia oraz kubeczki po serkach, a także sprzątnie jadalne rzeczy z podłogi :P Jest moim obrońcą przez ludźmi oraz psami, szczególnie tymi agresywnymi. Jest również przyjacielem, który pozwoli mi się wypłakać przy nim, chociaż zwykle ucieka :|
Uwielbiam duże pieski, marzy mi się duży piesek, misiowaty, który będzie moją kochaną "przytulanką", ale też i obrońcą - uwielbiam ten widok, gdy ludzie oddalają się gdy zobaczą dużego psa :D Sid jest cudowny! <3
OdpowiedzUsuńPolecam duże pieski :D
UsuńU nas się oddalają głównie z powodu kagańca, chociaż czasem potrzeba jego warknięcia albo prób atakowania :| Bo przecież to jest miły Golden i nie wiadomo po co mu kaganiec ;-;