Dlaczego York, a nie Staffik?

Krótko o tym, dlaczego wybrałam May, a nie innego terriera.

Yorkshire terrier - malutka przytulanka (którą wszyscy uwielbiają), na którą nie trzeba wydawać dużo pieniędzy; łatwo można ją przetransportować.

Staffordshire Bull Terrier - masywny i groźnie wyglądający pies; dużo szczeka - straszy ludzi.

No przyznać się, kto by nie chciał takiego szczeniaczka? 
Pomińmy fakt, że po matce ma tylko włos i wielkość :D

This is bait.

Wszyscy, którzy czytają mojego bloga, wiedzą że wolę większe i masywniejsze psiaki, a to coś mam tylko, dlatego że wzięłam ją ze wsi (trafiłby się taki, który by ją masowo rozmnażał, a szczeniaki sprzedawał jako yorki, jeszcze czego).

Tak naprawdę to cieszę się, że ją mam. Wiem, że gdybym miała staffika to bym go nieźle zepsuła: ciągnięcie na smyczy (a może ja po prostu to lubię), obszczekiwanie ludzi i psów, sikanie w domu (szczególnie gdy jest podekscytowana, załatwia się wtedy 5-8 razy w krótkim czasie), strach przed reklamówkami/workami z liśćmi :|

No i rzecz najgorsza, ona ma problemy z wyciszaniem się w domu - chociaż jak nikt się nią długo nie zajmuje to idzie spać.

Chociaż May ma też zalety: śpi ze mną w łóżku (wiem, że niektóre psy mają z tym problem, chociaż ich właściciele pragną tego) i mogę się w nią tulić, informuje gdy chce na dwór (trzeba z nią od razu iść), pięknie skupia się na zabawkach -> co prowadzi do skupiania się na mnie; uwielbia dzieci, no i nie ucieka na spacerach (maksymalnie oddala się na 5-6 metrów).


Komentarze